Z
szerokim uśmiechem oraz dumą malującą się na twarzy pchnęłam
przeszklone drzwi prowadzące do pracowni. Mojej własnej pracowni, w
której urządzenie włożyłam całe serce. Była moja, wymarzona,
wyśniona. Zawierała w sobie wszystkie elementy składające się na
jej wyjątkowy wystrój. Nie była zbyt duża, jednak posiadała
wystarczającą przestrzeń. Okna na jednej ze ścian ciągnące się
od sufitu do podłogi dawały przyjemne światło. Podłoga wesoło
skrzypiała pod nogami. Pomieszczenie było zatłoczone, ale
odnajdywałam się w nim bez trudu. Większość miejsca zajmowały
płótna, te skończone, te, które czekały na wykończenie oraz te
całkiem puste, które patrzyły na mnie z wyzwaniem. Pachniało
farbą, a poukładane pędzle wyczekiwały mojego ruchu. Ta pracownia
była moim miejscem, odzwierciedleniem mojej artystycznej duszy.
Byłam tutaj poważna, skupiona na malowaniu, na obrazach. Byłam po
prostu sobą. Włączyłam ekspres do kawy oraz radio, by w pełni
poczuć, że żyję. Wzięłam do ręki filiżankę z parującą
cieczą i usiadłam na stołku. Przez parę minut w skupieniu
wpatrywałam się w zaczęty obraz. Jeszcze nie do końca wiedziałam,
co chcę nim przekazać, ale stwierdziłam, że tym zajmę się
później. Pędzel znajomo ugościł się w mojej dłoni.
Zmarszczyłam brwi i wzięłam się do pracy. Odetchnęłam z ulgą,
że moja wena powróciła. Bałam się, że gdzieś ją zatraciłam i
już jej nie odnajdę. Pociągałam pędzlem po płótnie przekazując
mu moje wizje. Intensywne barwy mieszały się ze sobą dając efekt,
który pragnęłam uzyskać od początku. Zadowolona pokiwałam głową
i odwróciłam się, by spojrzeć na stadion, który niejako był dla
mnie motywacją. Zamarłam widząc godzinę widniejącą na zegarku.
Od piętnastu minut powinnam być w ośrodku treningowym! Zaklęłam
szpetnie pod nosem zbierając najpotrzebniejsze rzeczy. W pośpiechu
zamknęłam drzwi i odpaliłam samochód. Uważając na ulicy
nabazgrałam wiadomość do Marie. Kobieta nie tolerowała spóźnień!
Miałam głęboką nadzieję, że ten pierwszy raz nie zaważy na jej
ocenie mojej skromnej osoby. W końcu parzyłam najlepszą
kawę!
Londyn,
Cobham Training Centre, 13.09.2019 r.
Zdyszana
wpadłam do ośrodka treningowego. Słyszałam gwar na sali głównej,
co oznaczało, że piłkarze już przybyli.
–
Haley! – podskoczyłam w miejscu
słysząc zniecierpliwiony głos Marie. – Masz szczęście, że to
twój pierwszy raz!
–
Wiem, wiem! – odpowiedziałam biorąc
się do pracy. – To już się nie powtórzy. Nigdy więcej! –
Obiecałam jej.
–
To chyba jasne – prychnęła pod nosem
i spojrzała na moją twarz. Parsknęła śmiechem. Posłałam jej
zdziwione spojrzenie, ale zbagatelizowała je udając się na salę.
Czas mijał, a ja uwijałam się jak w ukropie. – Haley! Pójdziesz
na zaplecze? Skończyła się nam herbata!
–
Pewnie – odpowiedziałam i udałam się
we wskazane miejsce. Oczywiście nie mogłam jej znaleźć! Wściekłym
wzrokiem skanowałam półki, aż w końcu dostrzegłam jedno
opakowanie. Opuszczając pomieszczenie poprawiłam niesforną
grzywkę.
–
Cześć – Mason pojawił się znikąd.
Pudełko z herbatą z głośnym stukiem opadło na podłogę. Torebki
rozsypały się wokół nas.
–
Niech to szlag trafi – schyliłam się,
żeby je pozbierać. – Cześć – Dodałam po chwili
uprzytamniając sobie, że nie odpowiedziałam na jego przywitanie.
–
To chyba moja wina – zmartwiony ukląkł
obok. Nasze dłonie spotkały się na jednej z torebek. Nasze
palce musnęły się przez sekundę. Natychmiast je cofnęłam. –
Masz coś na policzku – Zaśmiał się.
–
Dobry Boże, co?! – spanikowałam
dotykając jednego z nich.
–
To chyba farba – sprecyzował gładząc
ją opuszką palca. Płonęłam. Dosłownie. Cała. – Dlaczego masz
farbę na policzku?
–
Ja… Cóż… – szukałam w głowie
odpowiednich słów. – Jestem malarką – Wyjaśniłam. Odważyłam
się i spojrzałam na niego. Wyglądał jak milion dolarów. A nawet
więcej.
–
Malarką? W takim razie, dlaczego tutaj
pracujesz? – nie rozumiał.
–
Szukam nowych wyzwań – wzruszyłam
ramionami zamykając pudełko.
–
Malarka, która sprawnie posługuje się
ekspresem do kawy… Do tego fanka piłki nożnej. Niezła mieszanka!
– stwierdził z podziwem.
–
Wybuchowa – dodałam. Mason cicho się
roześmiał. Miał uroczy uśmiech. Cały był uroczy. I seksowny.
–
Tworzysz akty? – mrugnął do mnie. –
To znaczy… Namalujesz mnie kiedyś?
Czy
on ze mną flirtował? Niewiele myśląc postanowiłam podjąć
rękawicę.
–
Jeśli tylko będziesz chciał –
puściłam mu oczko. Drżałam na całym ciele. Trzęsły mi się
nogi i ręce. Czułam irytujące ściskanie. – Mason… Skąd znasz
moje imię? – Zapytałam zagryzając wargę. W końcu udało mi się
poruszyć z nim tę kwestię!
–
Słyszałem, jak Marie cię woła –
odpowiedział zdawkowo. Czułam, że nie mówi mi całej prawdy, ale
nie drążyłam tematu. Nie, gdy znajdowałam się w tak opłakanym
stanie. – Haley… Chyba muszę już iść…
–
Ja chyba też. Jeśli zaraz nie pojawię
się z tą nieszczęsną herbatą, to Marie mnie zabije.
–
Spokojnie, jeśli zajdzie taka potrzeba,
to cię obronię – zapewnił oddalając się.
Ja
też powinnam, jednak nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Osunęłam
się po ścianie i wzięłam kilka uspokajających wdechów. Co
on ze mną wyprawiał?!
Londyn,
14.09.2019 r.
–
Czy oni choć raz nie mogą zachować czystego konta?! –
zbulwersowałam się. Tammy złapał się za głowę nie wierząc, że
trafił do swojej bramki. Sfrustrowany Kepa klął pod nosem, czemu
się nie dziwiłam. Miał do tego prawo!
–
Spokojnie, Haley – tata spojrzał na
mnie z rozbawieniem. – To dopiero początek sezonu, chłopaki muszą
się zgrać! – Poinformował mnie sącząc piwo.
–
Wiem o tym – mruknęłam naburmuszona.
–
Poza tym możesz być spokojna o wynik!
Prowadzą, dobrze grają… Nie martw się! Spiorunowałam
go wzrokiem, gdy pięć minut przed końcem podstawowego czasu gry,
przeciwnik ponownie umieścił piłkę w siatce.
–
Mówiłeś coś? – zapytałam słodko.
–
Nie przewidziałem tego – podrapał się
po głowie. Fuknęłam z irytacją, gdy spostrzegłam, że sędzia
doliczył aż sześć minut. – Dlaczego aż tyle?!
–
Przecież to ty jesteś ekspertem –
wytknęłam mu język. Tata dał mi kuksańca w żebra, a ja chwilę
później zerwałam się z wygodnej kanapy i zatańczyłam radośnie
przed telewizorem. Mason strzelił gola! Powachlowałam się dłonią,
by ostudzić szalejące we mnie emocje. – Kocham ich! –
Wykrzyknęłam.
–
Widzę – zaśmiał się. – Ale bądź
trochę ciszej, bo mama się zezłości – Powiedział. Kiwnęłam
głową. Mama zamknęła się w swoim gabinecie wcześnie rano i
wyszła z niego jedynie na obiad. Trochę się o nią martwiłam, ale
zapewniała, że zupełnie niepotrzebnie. Bałam się, że to przeze
mnie i moje wybryki nie chce spędzać ze mną za wiele czasu, jednak
wybiła mi z głowy ten absurdalny pomysł. – Haley…
–
Mamie nie podoba się lokalizacja mojej
pracowni, prawda? – spuściłam wzrok na swoje stopy.
–
Kochanie… Wiesz, że mama pragnie
twojego szczęścia. Jest szczęśliwa, kiedy ty jesteś i
zdaje sobie sprawę, że to dla ciebie idealne miejsce. Obawia się
tylko, że to zbytnio odciągnie cię od malowania…
–
Muszę ją przekonać, że to miejsce
tylko dodatkowo mnie motywuje – westchnęłam. – Może pewnego
dnia mnie zrozumie!
–
Na pewno – tata cmoknął mnie w czoło.
– Idę pograć z Maxem w ogrodzie, a ty zajmij się sobą! –
Wstał z kanapy. Po chwili usłyszałam wesoły pisk brata.
Uśmiechnęłam się pod nosem wyrzucając pustą butelkę po piwie
do kosza. Udałam się na górę i cicho otworzyłam drzwi. Mama
siedziała pochylona nad jakimiś papierami. Ostre zmarszczki zdobiły
jej czoło. Wydawała się być przemęczona i zdruzgotana. Przetarła
zaspane oczy. Dostrzegając mnie posłała mi lekki uśmiech.
Odwzajemniłam go, zapewniając, że nie będę jej przeszkadzać.
Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Chwyciłam
telefon w dłoń i szybko polubiłam dodane przez Masona
zdjęcie. Sekundę później spostrzegłam, że zaczął mnie
obserwować. Moje serce wariowało z miłości do niego.
***
Witam!
Wrócili! 💙
Pozdrawiam ;*
Lokal na pracownię dla Haley wydaje się jakby był wprost stworzony dla niej. Nie dość, że znajduje się w wymarzonej dla niej lokalizacji, to jeszcze spełnia dosłownie wszystkie jej oczekiwania. W mgnieniu oka urządziła więc po swojemu wnętrze i przystąpiła z ogromnym zapałem do pracy. Co więcej, udało się jej nawet odzyskać zaginioną gdzieś wenę. To naprawdę świetna wiadomość! Oby od teraz dziewczyna odzyskała na nowo radość z tworzenia i nic już jej tego nie odebrało.
OdpowiedzUsuńHaley była tak pogrążona w tworzeniu nowego obrazu, że aż zapomniała o swojej pracy. Na całe szczęście tym razem jej przełożona postanowiła przymknąć na to oko i nie robiła jej z tego powodu większych problemów. Mamy też kolejne spotkanie Haley z Masonem, który jeśli tak dalej pójdzie, to przyprawi ją w końcu o zawał serca swoim niespodziewanym pojawianiem się przy niej. :D
Zderzenie okazało się jednak owocne, bo Mason dowiedział się nieco więcej o Haley i tym, że nie jest tylko dziewczyną od parzenia kawy. Co więcej wydaje się być mocno zaintersowany jej pasją i okazał się miłośnikiem aktów. :D Tego się po nim akurat nie spodziewałam. Haley jednak na pewno nie miałaby nic przeciwko, gdyby jej pozował. Więc, jeśli tylko chce... Oczywiście najpierw dziewczyna musiałaby wypić z wiadro melisy, aby uspokoić swoje emocje, a i to pewnie by nie pomogło.
Ciekawi mnie, czy Mason rzeczywiście usłyszał imię Haley od Marie, czy poznał je w zupełnie inny sposób. Strasznie mnie to intruguje. Zwłaszcza że piłkarz jest jawnie zaintersowany jej osobą, mimo posiadania przez niego dziewczyny.
Kolejny mecz, jak zawsze dostarczył Haley mnóstwa przeróżnych emocji. Na całe szczęście gol zdobyty przez Masona na pewno wynagrodził jej cały stres i uprzyjemnił resztę dnia. Niepokojące jest tylko zachowanie jej mamy. Mam nadzieję, że nie zmaga się z jakimś problemami, o których nie chce powiedzieć i wszystko jest w porządku.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. 😊
ok... oficjalnie ich rozmowa mnie rozbawiła i przez to pytali się mnie, co się dzieje. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić aktu z nim w roli głównej. No jakoś nie... :D i w sumie chciałabym kiedyś na żywo zobaczyć taką rozmowę z boku, kiedy dziewczyna zaraz po prostu się roztopi od nadmiaru wrażeń, bo niestety tak haley reaguje i oby Mason tego w żaden sposób nie chciał wykorzystać, oby nie okazał się jakimś dupkiem, który myśli, że wygladem i karierą zawróci biednej dziewczynie w głowie i po prostu jakby nigdy nic, wróci do swojej partnerki, która swoją drogą niech zacznie być czujna :D
OdpowiedzUsuńJejku jak mama Haley może myśleć, że lokalizacja pracowni rozproszy dziewczynę? Przecież to wymarzona miejscówka, wdodatku blisko pracy 😁 co oczywiście nie przeszkodziło w spóźnieniu się do pracy hahah dobrze, że Marie nie zrobiła wielkiej awantury, chociaż wygląda na taką, która nie pozwala na wiele, w sensie taka porządna szegowa. Kolejne spóźnienie może skończyć się dla Haley inaczej 😂
OdpowiedzUsuńPoszukiwania herbaty skończyły się takim miłym akcentem. Mason wybawca czy może bardziej rozpraszacz? Między nimi zaczyna się coś dziać, nawet obserwuja sie na instagramie. Szybkie tempo im narzuciłas 😛zobaczymy co bedzie dalej!
Pozdrawiam
N
Haley nareszcie dopięła swego i urządziła własną pracownię :) Jestem pewna, że w tym miejscu powstanie wiele wspaniałych obrazów, a wena ani na moment jej nie opuści. Wystarczy, że zerknie na drugą strone ulicy ^^ Jedynym problemem jest poczucie czasu, które traci gdy skupiona jest na swojej pasji. A to niestety może odbić się na jej tymczasowym zatrudnieniu ^^ Oby skończyło się tylko na pierwszym razie bo kolejne spóźnienie może nie zostać zaakceptowane przez jej szefową :)
OdpowiedzUsuńMason to chyba jeść w domu nie dostaje skoro tak często można go spotkać na stołówce haha. A może powód jest inny ^^ w każdym bądź razie spotkania piłkarza oraz Haley zaczynają być częstsze, nie żeby mi to jakoś przeszkadzało, wprost przeciwnie :) Za każdym razem chłopak dowiaduje się czegoś nowego o swojej wiernej fance. Choć ja nie kupuje tłumaczenia że słyszał jak Marie woła dziewczynę po imieniu. Oj kręcisz Mason, kręcisz ^^ Jestem pewna, że polubił jej towarzystwo, ot co! Taka pozytywnie zwariowana dziewczyna, która nie robi do niego maślanych oczu ... jedynie z rąk jej wszystko wypada, ale to mały szczegół hihi. I ja jestem zdecydowanie na tak! To znaczy jestem jak najbardziej za pomysłem namalowania aktu *.* Zaczęli już obserwować się na Instagramie, więc droga wolna do pierwszego umówienia się na pozowanie :)
Widać, że Haley ma bardzo dobry kontakt z tatą, szczególnie iż łączy ich wspólna pasja. Pan Evans doskonale zna swoją córkę i wie co jej siedzi w szalonej główce :) Zdecydowanie jest bardziej wyluzowany niż pani Evans, która jak to każda matka, jest wyczulona na wszystko :)
Ten gif *.*
Czy tylko ja marzę o takiej pracowni jak Hayley? Malarka ze mnie żadna, mój talent plastyczny osiągnął poziom dna morskiego, ale hej, w takiej pracowni pewnie nie tylko świetnie się maluje, ale też pisze. Wena sama do człowieka przychodzi i wypełnia całe pomieszczenie. Mam nadzieję, że w takim miejscu tworzenie obrazów będzie dla Hayley czystą przyjemnością. Kto wie, może kiedyś stanie się malarką sławną na całym świecie?
OdpowiedzUsuńDobrze, że jej spóźnienie nie miało poważnych konsekwencji. Miejmy nadzieję, że to był pierwszy i ostatni raz. Zresztą myślę, że Hayley będzie się teraz podwójnie pilnowała. Naprawdę zależy jej na tej pracy. Głupio by było gdyby straciła je przez byle spóźnienie.
O, za to Mason w tym rozdziale totalnie mnie zaskoczył. Czy on otwarcie flirtował z Hayley? Zupełnie się tego nie spodziewałam, bo przecież ma dziewczynę i chyba jest w całkiem szczęśliwym związku. Więc w co pogrywa? No chyba, że ja jestem przewrażliwiona i to była tylko niewinna rozmowa. Choć sądząc po reakcji Hayley, ona też nie bardzo wie, co o tym myśleć. Żeby tylko przez przypadek nie wplątała się w jakieś kłopoty.
Myślę, że mama Hayley szybko pogodzi się z umiejscowieniem pracowni córki. Jak tylko zobaczy jej nowe obrazy zrozumie, że lokalizacja tylko wzmacnia twórczość malarki. Bardziej martwi mnie, jak dalej rozwinie się relacja Hayley z Mason, jakie plany ma chłopak, bo na razie stanowi dla mnie jedną wielką zagadkę.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin
Pracownia Haley jest w idealnym dla niej miejscu. Zupełnie się nie dziwię, że od razu odzyskała wenę. I zapomniała o całym świecie.
OdpowiedzUsuńDziewczyna tak pogrążyła się w malowany, że aż spóźniła się do pracy. Całe szczęście nie miało to poważnych konsekwencji. Ale na przyszłość musi się już pilnować.
Spotkania Haley i Masona są już coraz częstsze. Odnoszę wprost wrażenie, że chłopak specjalnie przychodzi do stołówki żeby się z nią zobaczyć i trochę poflirtowac.
Chyba najwyższy czas zostawić swoją dziewczynę😉 Bo jego zainteresowanie Haley jest coraz większe i bardziej widoczne. Do tego nawet obserwuje ją na instagramie.
Pozdrawiam i jak zawsze z niecierpliwością czekam na nowy rozdział.